Pogoda słaba to trzeba się czymś zająć, Yamaha do garażu i i już jest co robić. Kilkukrotnie próbowałem ustawić zawory ale po kilku kilometrach znowu klepią, napinacz łańcuszka rozrządu trochę za połową i tu wielka niespodzianka. Niby jeszcze mógł się regulować napinaczem, a po wymianie cisza.... zero klepania zaworów,
oczywiście do kompletu synchronizacja gaźników. Tylko teraz słychać łożysko wysprzęglika, więc tarcze sprężyny i łożysko oporowe wysprzęglika.
Co ciekawe takie łożysko w serwisie Yamahy kosztuje 50pln, a na allegro najtaniej są już za złocisza. Mnie wyniosło około 13plnów razem z podkładką. Silnik ucichł i pogoda nadal nie rozpieszcza, więc jeszcze jedno mi przyszło do głowy i w sumie nic więcej nie było do poprawy, a mianowicie przewody hamulca przedniego.
Znalazłem w Zabrzu firmę zajmującą się hydrauliką siłową która zakuwa także przewody hamulcowe w stalowym oplocie, wykonanie 1 klasa, heble żyleta i cena ponad połowę niższa niż markowe przewody na aledrogo.
Podsumowując w tym roku w motocyklu zrobiłem:
-wymiana opon
-łańcuszek rozrządu
-sprzęgło
-przewody hamulcowe przód
-wymiana świec
-regulacja zaworów
-synchronizacja gaźników
I to w sumie wszystko co można było w niej zrobić prócz corocznych wymian, wracamy więc do początku "tylko lać i jeździć"....