Kiedyś czytając artykuł o eco-drivingu wpadła mi w głowę myśl: jeździj zawsze na najwyższym możliwym biegu na najniższych możliwych obrotach. I tu pytanie: czy to zdaje egzamin w naszych motorynach? Ja często jeżdżę 37-38km/h już na 4. biegu, sama zmiana biegu na wyższy odbywa się przy jakichś 3000-4000 RPM. Czy to nie szkodzi silnikowi?
A druga kwestia: wiem że nie należy tak robić, ale jeśli już się wpadnie w kałużę moto z rozgrzanym silnikiem, może coś się stać?