Witam, po 2 latach nie tknięcia praktycznie palcem moto, naszła mnie chęć na jazdę, więc wyjąłem z garażu i od razu zacząłem naprawiać co tam było nie tak. Na początku zrobiłem rozrusznik(był odłączony, bez jakichkolwiek kabli i przekaźników), potem zapłon bo nie było iskry (świeca, fajka, cewka, moduł zapłonowy i przekaźnik rozrusznika). Wszystko fajnie, ale miał strasznie nierówne obroty, potrafił zgasnąć nagle, jak miał 2k obrotów, żadna regulacja nie pomagała, więc przyjrzałem się instalacji i oprócz małego zielonego kabelka, który przez ileś tam rzeczy szedł i w końcu łączył się z ramą przy regulatorze napięcia nie było żadnego uziemienia, więc zrobiłem nowe, nawierciłem rame w najgrubszym miejscu, nagwintowałem i uziemiłem aku. Obroty są teraz cały czas stabilne.
Problem mam taki że mam bardzo słabe ładowanie.. ok 12.7v, a raczej powinno być powyżej 13, a przy wyższych obrotach powyżej 14v.
Stator kiedyś wymieniałem, jest z przewodem masowym(zielony) który idzie obok kostki i ze złączem 1pin) w oryginale raczej też tak było bo jest złącze i znalazłem oryginalny stary stator i było to samo.
Wziąłem miernik w rękę i sprawdziłem, tylko na czarno czerwonym kablu jest napięcie i to +-34v, reszta ma znikome wartości ok 1,4v.
Rozumiem że stator walnięty? mam jeszcze żółty, różowy (idzie z tej samej cewki co na oryginale drugi zółty) no i biało niebieski.
Z regulatora napięcia wychodzi właśnie napięcie tylko 12,7v.
Walnięty regulator czy stator?