sorki ze wrzucam tutaj temat ale nie chce robic juz pasty o tym potworku a mam problem.
sprawa rodem z archiwum moto X
tydzien temu padl regulator, kupilem nastepny, odpalam motor...troche mu zeszlo ale odpalil...
ok jedyneczka..i uj.... zawyl niemilosiernie, strzelilo z rury i zdechl.
druga proba to samo...itd
ok pierwsza logiczne wytluamczenie, czujnik nozki (ktorego nie ma) lub sprzegla
stawiam na nozce, odpalonego, wrzucam jedynke zeby kolo latalo bez oporu, jest si....
wsiadam i znowu to samo... ok spradzam kable, w desperacji czyszcze styki, potem nawet slinie;D
nic...
znaczu pojechal pare km (i tu ciekawostka mimo iz w trakcie jazdy potrafil zgasnac i wlaczyc sie pare razy to lepiej wchodzil na obroty i lepsze v-maxy wtf?!?!?!)
ok wracam i moto juz wogole nie chce jechac (aaaa speszylem sie na zajecia salsy dlatego jechalem jak popadnie)
majtanie stykami i kabelkami nie pomaga, nie mam miernika ani narzedzi ... ale cos mnie tknelo i sprawdzam obroty, jakos dziwnie schodza, szarpia.. ok wiem ze to glupie ale odloczylem instalacje obrotomierze, mialem go podpietego pod sygnal prosto z cdi.... ogolnie taka troche "na patencie" samowolka bo odpowiedni kabel juz mialem ale w trakcie skaldania "zapomnialo mi sie"
i teraz uwaga, odlaczal fizycznie obrotomierz czyli inaczej odlaczam sygnal od licznika, czyli urywam kabel od cdi (kabel dodatkowy wpiety do kostki) i ... dziala....
7 km sprawdzalem i dziala...
i lepiej sie zbiera
drodzy koledzy wtf!?!?!?!
p.s. sorka za literowki, emocje mna miotaja!!:D
jedyna teoria jaka mam to ze kabelk sie obluzowal i...co przeszkadzalo to jakos dla cdi?? wszystko inne sprawdzalem, wyglada ok, jutro w pracy (jak doajde) sprawdze ladowanie a nawet bezposrednio fazy w tym nowym regulatorze...
zeby tylko po drodze nie zgasl, to ponad 20 km w jedna strone;]
ktos wie o co kaman?