Siema chłopaki, opowiem pokrótce jak stałem się właścicielem Polówki.
3 miesiące temu zamieniłem starego laptopa laptopa na takiego strasznie styranego łosia.
Odszykowałem go na prawie ideał (wkład własny 450 zł), poużywałem przez kilkaset kilometrów i wystawiłem na OLX za 1600 zł.
Niestety nie było żadnego zainteresowania.
W międzyczasie jednego wieczoru z nudów przeglądałem sobie ogłoszenia samochodów w moim województwie i natknąłem się na tytuł "zamienie za skuter". Temat mnie zaciekawił, zacząłem "węszyć" i szukać takich ofert w moim województwie. Znalazłem kilkanaście, ale u większości z nich to a to zaraz się kończyło OC, a to trzeba było wpakować jakieś pieniądze na wejście, żeby móc jeździć itd.
Znalazłem jedną ciekawą ofertę.
100% sprawne Polo 1.4 D z 91 r. bez wkładu finansowego, opłaty do kwietnia, nienaganny stan wizualny, do tego 2 komplety kół.
Stwierdziłem, że dzwonię.
Od słowa do słowa chłopaki przyjechali dzisiaj do mnie Polo i dostawczakiem. Przejechaliśmy się nawzajem pojazdami i dobiliśmy targu. Generalnie prawie bez wychodzenia z domu stałem się właścicielem tego "cuda".
Jaki by on nie był to przypominam, że łoś, którego dałem w zamian za niego kosztował mnie 450 zł. To tak jakbym kupił to auto za 450 zł.
Plany są takie, że jeżdżę nim albo do pierwszej poważnej usterki, a potem złomuję i wychodzę mniej więcej na zero, albo jeżdżę do końca trwania OC, a potem w zależności od sytuacji finansowej. Staram się sprzedać tuż przed wygaśnięciem polisy za jakieś 800 zł, żeby na całym interesie jeszcze zarobić z 300 zł. Jeśli się nie uda sprzedać to zezłomuję i wyjdę na zero.
Gdyby jednak sytuacja finansowa była dobra, a Polo mi służyło i mnie za bardzo nie zawodziło to zrobię wszystko, żeby to OC wykupić i jeździć sobie dalej autkiem, które się przyda na długie wakacje po maturze itd.
Czas pokaże jak to będzie.
Najbliższe plany są takie, żeby zmienić koła na letnie, bo auto w tej chwili stoi na zimówkach, które sa w bardzo dobrym stanie i szkoda ich tyrać, a letnie są takie w końcówce swojego żywota, jednak przy moich przebiegach powinny posłużyć na ten i na następny sezon.
Ponadto wnętrze auta jest strasznie zasyfione i muszę je odczyścić.
Odkurzyłem już wszystko dzisiaj i plastiki wymyłem na mokro, ponadto wywaliłem taki stare, smierdzące pokrowce z fotelów. Nie mam już po wejściu do auta odruchu wymiotnego, jak to było trochę na początku, ale przydałoby mi się podciśnieniowe pranie tapicerki. Mój znajomy się tym zajmuje i może zrobi to po taniości
Ale się rozpisałem.
Myslę, że juz wystarczy. Moje prace będę na bieżąco przedstawiał.
Pozdro