Szkoda, że nie dzielicie się pomysłami...
Dzisiaj trochę zrobiłem. Najpierw zdjąłem oba koła, po czym wywaliłem rozciągnięty łańcuch i wymieniłem stare zębatki na nowe.
W międzyczasie tata pojechał z kołami i nowymi oponami do wulkanizatora, a ja się wziąłem za wymianę uszczelniaczy w przednim zawieszenie. Jak skończyłem z lagami wziąłem się za wymianę łożysk główki ramy, które przysporzyły mi niemałych problemów i przez nie złamałem młotek, ale suma sumarum wszystko się udało. Wrócił tata bez kół i powiedział, że będą do odebrania najszybciej w środę po południu. Trochę się wkurzyłem, głównie przez to, że nie mam garażu w którym mógłbym sobie pracować przy moto, a wszystko muszę robić w ciągu dnia na dworze. No ale trudno, złapaliśmy tego kloca w trzech i przenieśliśmy pod wiatę na drewno, żeby nie mokła przez te kilka dni.