Pany , pany
Wczoraj trochę latałem, jechałem na stacje po paliwo, 3km ode mnie po jakimś 1,5km raczej spokojnej jazdy z chwilowym dociśnięciem skuter momentalnie zgasł podczas jazdy , zsiadłem pokopałem trochę i zapalił ale nie miał mocy przez kilka metrów tak jakby nie chciał jechać , no cóź przejechałem kawałek i znowu , nie dojechałem do stacji i kolejny raz tak sie stało. Za każdym razem musiałem pokopać trochę żeby odpalił , ale kopka chodziła bez zadnych oporów, tak jakby paliwa nie dostawał
To wyglądało mniej wiecej tak
https://www.youtube.com/watch?v=gSMZZNO_hrA
z tym że mój nie odpalił od razu tylko trzeba było pokopać.
Po czym dojechałem na stacje i już bezproblemowo wróciłem, troche się wkurwiłem nie ukrywam bo myślałem ze tłok mi spuchł dlatego też droga powrotna była bez oszczędzania cyla i odziwo nic się nie działo, w tej chwili moc jest zdaje mi się taka sama, z gazu na koło to żaden problem, moto odpala bez żadnych problemów , trzyma wolniutkie obroty które są naprawdę wolne idealnie wiec pany co to mogło być
1. Puchnący tłok
2. Przytkany gaźnik , może jakiś syf był w układzie paliwowym i chwilowo przytkało
Zdaje mi się ze gdyby to był puchnacy tłok to po 3 razach kompresja na kopce była by znikoma , a jest według mnie taka sama jak na początku lub ciut nizsza.