Sorry za lekki odkop, ale sądzę iż mogę coś od siebie dorzucić (co zrobię, że rzadko wbijam?
), a takiego info nigdy za wiele.
Zacznę trochę od du** strony, mam nadzieję że będzie to do ogarnięcia.
n0r3k pisze:jak cię nie stać na moto > nie kupujesz moto.Bo za zakupem moto idzie także jego utrzymanie oraz ubiór.
Takiego pier*olenia zupełnie nie trawię. Nie stać Cię na moto- kupujesz tańsze w utrzymaniu(mniejsze) moto i jeździsz. GSy, ERy i inne CB nie rujnują jeszcze kieszeni.
Ubiór. No bez przesady. Nie każdy rozwija jakieś grube prędkości, nawet większymi sprzętami.
Jestem zdania, iż buty lepiej kupić sobie nowe. Nie ze względu na ich czystość, a dopasowanie do stopy. To trochę jak z kaskiem czy rękawicami. Spodnie, kurtkę, pas i resztę dodatków mam używane. Jest w Białymstoku taki lumpex z dostawami sprzętu motocyklowego. Da się coś wyrwać. Np za spodnie tekstylne z ochraniaczami i szelkami dałem 70zł. Kurtkę mam skórzaną, "codzienną", bo tak mi wygodniej. Gruba ramoneska z wysokim kołnierzem naprawdę daje radę, a kosztowała 35zł. Grunt to poświęcić trochę czasu na szukanie, nie napalać się, PRZYMIERZAĆ. Na raz całości raczej nie kupisz. Zwłaszcza z ograniczonym budżetem.
n0r3k pisze:za 250-300zł kupisz już normalne nowe buty MOTOCYLKOWE, a jak poszukasz używek to i coś naprawdę porządnego dorwiesz. także niewiem, czy opłaca się kombinować
Sam miałem rozkminę czy brać motocyklowe, glany, czy desanty. Wybrałem desanty za ich wygodę. Moja jazda to głównie turystyka z częstymi postojami, lub małe przebiegi po mieście i okolicach. Także często zsiadam z moto i muszę gdzieś się przejść. Nie każde buty motocyklowe są wygodne do chodzenia. Noszenie czegoś na zmianę też średnio wychodzi. W desantach luzuję sznurówki i mogę siedzieć nawet kilka h, a stopy pozostają suche i nie śmierdzą. Sprawdzone jak dojeżdżałem na wykłady.
Kolega przyjeżdżał w crossowych butach, które są przecież dość przewiewne i wszyscy czuliśmy jak mu gorąco... Także wszystko zależy od priorytetów. Owszem, można wydać na jakieś kosmiczne buty 2 tysie, ale nawet one nie nadają się do wszystkiego. Przesiądę się z klasyka na coś szybszego i zmienię też buty na bardziej adekwatne do prędkości. Na razie nie narzekam.
napalmdeath pisze: Trzeba się też liczyć z tym że na początku nie będą zbyt wygodne trzeba je rozchodzić przez tydzień
Bzdura. Mam z Wojasa. Jak przymierzałem, to dostałem wkładki zmieniające rozmiar o pół. Dobrać można niemal idealnie. Trzeba się jedynie przyzwyczaić do sztywnej kostki po zasznurowaniu. Dziwnie się chodzi. No ale obcierek zero. Jak zamawiacie z neta i rozmiar będzie lekko za mały, to jest opcja z grubymi skarpetami. Szybciej rozbiją buta. Ale na jakieś wielkie różnice bym nie liczył. Mała rada, nie kupujcie większych 'na wszelki wypadek'. Luźne buty latają na stopie i ocierają. W wysokim obuwiu rozmiar ma znaczenie
Należy też je dobrze sznurować, dociskać mocno, choć z zachowaniem rozsądku.
napalmdeath pisze:Na koniec chciał bym dodać że właśnie tydzień temu kupiłem jedną parę już rozchodzona
Wolałbym rozchodzić obuwie sam. Czy desanty, czy półbuty. Zwłaszcza skórzane, ponieważ zazwyczaj para służy przez lata.
Arros pisze:Jakikolwiek sprzęt jest lepszy niż brak sprzętu.
Kwintesencja tematu. Cała prawda w kilku słowach, którą powinni głosić na wszelkich wykładach kat AM-A.
Tyle moich przemyśleń. Mam nadzieję, że komuś ułatwię wybór.