Każdy silnik w układzie V wyróżnia się olbrzymią elastycznością.
Nie wiem, kto wymyślił ten idiotyzm, że mała vałka jest ELASTYCZNA.
ha
Mała vałka, zawsze, ale to zawsze będzie strasznie
lastyczna i wysokoobrotowa, mały tłok, krótki skok, fizyki nie oszukasz, tak jak jest w wiadrze, poniżej 6000 obr ten silnik po prostu nie jedzie, a kręci się do trochę ponad 12 tyś obr, to jest o 2000 obr więcej, niż w romecie, kiedy w romecie jadę na 4000 obr i odkręcam, to tak jak bym odkręcał na 7000 obr w wiadrze. Wiadro jest szybsze od rometa, oczywiście, w zakresie 9000-12000. A romet jest
szybszy w zakresie 3000-7000 obr, ogromna różnica, w końcu tylko z niej korzystam, więc wychodzi w ogólnym rozrachunku, że romet jest po prostu mocniejszy. Coś jak diesel, w zwykłym użytkowaniu benzyna nie ma szans z dieslem, bo benzyna potrzebuje obrotów, diesel nie, ale jak benzyna się wkręci, to diesel nie ma szans. Proste. W małych sprzętach wolę jednak singla, najlepiej z kopką i prostą konstrukcją, elastyczność i makro spalanie, a nie dziwne wymysły z vałkami z 62 ccm tłoczkami, dużo pali, nie jedzie, nie jest elastyczne, jest jedynie gładkie i spokojne jak du** niemowlęcia.
Jeżdżę wiadrem i rometem, ale spalanie 2,2 vs 3,5 i elastyczność, a za tym przyspieszenie w mieście np. gdzie romet góruje decyduje o tym, że jeżdżę więcej rometem, a wiadro mam zamiar sprzedać, za duże spalanie i się zespół napędowy psuje. A robię olbrzymie przebiegi. Jak będę chciał mieć turystyka, to teresa 750 albo trampek welcome, a teraz w spokoju mówię, że wiadro to porażka w stosunku do żałosnych osiągów. Nie wiem, kto by jeździł audi a8 z silnikiem 900 ccm z lpg od cento bez wyłysienia.
Benio
Nie wpieprzaj się wszędzie swoim złomem, Rometem k125 nie jeździłeś i nie jeździłeś wiadrem i zaskoczę cię, że romet i dużo innych 125 z tym silnikiem w technologii OHV jest także elastyczniejszy od twojego silnika. W sumie, nie ma teraz na rynku bardziej elastycznego i zacofanego silnika, niż ten w rometach k125, co jest mega plusem i nie ma chyba także tak słabo jeżdżącego na wysokich obrotach, nie ma po co go kręcić powyżej 8500 obr. Dla mnie in plus, bo jeżdżę spokojnie. Przez moje mega gabaryty, nie pojadę więcej niż 105 km/h wiadrem, to jest twoje 120 licznikowe.
W końcu nędzne 14 koni + moja waga+ mały moment + masa wiadra + v2 w małej pojemności, co nie jest w ogóle plusem, prócz delikatności i płynności jazdy = kiepsczyzna. V2 w wiadrze robi tyle, że jest "smooth" i jest przez to też nudne jak flaki z olejem, a minusem są osiągi, w porównaniu do singla, który zawsze będzie mocniejszy i nie wiem skąd te kretyńskie przeświadczenia, jako v2= ale moc, skoro v2= ale wygoda i ale muł.
Wiadrem można pośmigać całkiem fajnie, jak się nie schodzi poniżej 9000 obr, ale żażynanie silnika i własnego słuchu nie jest fajne, a wir w baku się wtedy robi.
Na życie mam radę.
Jak na czymś nie jeździłeś, to siedź cicho.
Spytaj się Blureya i Gabriela o prawdziwości posiadania prze zemnie wiadra. Chociaż co tu udowadniać, prócz tego, że ten co w to wątpi, jest w swojej ewolucji z deczka opóźniony.
Varadero to turystyk, na którym pokonuje się kilometry podziwiając widoki dookoła, a nie patrzy się na prędkościomierz i przeciskasz się między samochodami.
Cały czas tego chciałem, ale z kuframi, to lekka góreczka i zdycha, w terenie zdycha podwójnie poprzez brak elastyczności. Wiatr + wygodna pozycja + wielka klata = spadochron, a wtedy bierze mnie ku*wica bo nie ciągnie, tylko zwalnia. A baza transalpa daje mega możliwości, marzę o wiadrze 250.
Przeświadczenie o elastyczności Vałek jest w porządku, bo w końcu większa ilość vałek to pojemności 1200-2000, gdzie tłok ma po 600-1000 ccm, co jest oczywiste, woloobrotowy, bulgoczący, mała moc, ogromny moment i elastyczność, ALE NIE W WIADRZE.