Stare Romety (ich silniki prod. Dezamet) na starych czesciach byly nie do zarypania. Znam ludzi, ktorzy w latach 80 uprawiali na nich regularna turystyke. Teraz po 20 i wecej latach eksploatacji zuzyte, z wpakowanymi marnymi czesciami, sa po prostu pieronsko awaryjne. Strach na takim dziadku do sasiedniego miasta pojechac. Ale na zlocik warto
Do Ogara 200 wpakowalem silnik Dax-o-poodbny i smiga az milo. Bo reszta sprzeta sie nie zdeaktualizowala. W efekcie mam odmlodzonego Rometa rocznik '87. W Kingwayu tez nie narzekam.
+spalanie (w wersji 72 przy spokojnej jezdzie osiagalem 1.7 litra, w 2 osoby <1.9 litra)
+bezawaryjnosc. Kolejne tysiace kilometrow i tylko olej zmieniam
+dzwiek
+kultura pracy
+100 km latem bez zdejmowania lapy z gazu
+moc naprawde przyzwoita, do podrozy starcza
+czesci tanie i dostepne, w dodatku jeszcze nie musialem zadnej kupowac
+poziomy cylinder (latwo zabudowac)
- troche siada na podjazdach, ale to w koncu tylko motorower
-poziomy cylinder (wyglad, trudniej wychlodzic, wydech musi isc w dol, co stwarza problem w gratach przeznaczonych nie tylko na asfalt)